Administrator
i kilka koszulek zniszczonych szkoda, że nie wszyscy w koszulkach, byłoby nas lepiej widać.
Offline
Użytkownik
Polonia Bytom- Legia Warszawa 26.11.2010
9 osób przyzwoity wynik. Do Sosnowca docieramy 3 oddzielnymi transportami. Za Częstochowa spotkanie z autokarem jakiejś bliżej nieokreślonej ekipy. Szybka zrywka i tyle przygód w trasie. Później już klasycznie ciasno w specjalu i ikarusach, zimno na stadionie, hujowe wejście na stadion doping mocno średni. Nasłuchiwanie wieści z pobliskiego lasu, gdzie jak się później okazało do niczego nie doszło. Powrót na zamółce. Tyle opisu wyjazdu z perspektywy mojej fury.
Offline
Użytkownik
25.02.2011
Cracovia Kraków- Legia Warszawa
6 osób na wyjeździe. Wyjazd upłynął na zbytach. Hit wyjazdu zjedzone parówki Marka przez Grubego. Widać nowe czasy na scenie kibicowskiej. Podziękowania dla tych co byli przetrwali mróz bez alkoholizowania się
Offline
Użytkownik
6 kwietnia PP Lechia - Legia
2 osoby na wyjeździe. Jak dla mnie wyjazd rundy.
Offline
Użytkownik
Lech Poznań- Legia Warszawa 16.04.2011
Zbieramy się o 7.20 na dworcu Zachodnim w 9 osób ekipy wraz z zaprzyjaźnionymi osobami (3 osoby jechały innym pociągiem). Trochę opóźnienia i zajmujemy już wygodne miejsca stojące koło centrum energetycznego składu. Podróż upływała na zbytach, trzeźwe głowy, zero patologii. Dojazd na stację w Poznaniu wypadł około 3 godziny przed meczem, jazda autokarami i już możemy powitać stadion. Wejście w zależności od bramki, na podstawie alfabetu. Rudej kurwie z mojej bramki niedouczanej czytania wielki huj w gardło. Część ekipy jeszcze posiliło się przechujowymi hod- dogmi w cenie dobrego obiadu z dobrej restauracji i już można zająć miejsca na sektorze. Wieszamy transa "Cinek czekamy", ciśnienie jakby mniejsze niż kilka sezonów temu podczas wizyty w krainie ziemniaczanej. Doping na dobrym poziomie oprawy na plus. Poznaniacy dużo poniżej oczekiwań, a hitem były zbrechane występy pedalskich koziołków w rytm greckiej pieśni ludowej. Małe zamieszanie z psiarnią w powrocie, która wcześniej przetrzepała pociąg. Odszukujemy swoje graty w pociągu i znów wygodnie na stojąco udajemy się w powrót. W Warszawie jesteśmy nieco po północy. Wyjazd na plus
P.S. Wyjazd to wytworzenie się sportowej sekcji z naszego FC "Cybergoci '11"
Offline
Użytkownik
Lech Poznań- LEGIA WARSZAWA Finał Pucharu Polski- 3.05.2011
Na organizacje wyjazdu poświęciliśmy sporo czasu, z racji tego że wyprawa to jedna wielka masówka. Wykorzystaliśmy 37 biletów, część poszła dla osób zaprzyjaźnionych z naszym FC, część dla małolatów w celu zaszczepienia im bakcyla wyjazdowego, część dla starej gwardii której to obowiązki nie pozwalają już na fanatyzm i udział w każdym wyjeździe. Ogarniamy się przed wyjazdem pierwszego specjala na Dw. Zachodnim, załatwiamy kwestie biletowe, itp. Część grupy jedzie na stację Warszawa Wschodnia w celu zajęcia przedziału. Ostatecznie mamy do dyspozycji sporo miejsca dla naszej licznej wycieczki. Przedział dzielimy z FC Piotrków (pozdro chłopaki) i kilkoma chłopakami z FC Południe, poza tym kilka osób niezwiązanych chyba z żadnym z FC czy grup. Droga do Bydgoszczy na trzeźwo, co spowodowało że próby wprowadzenia w życie zabaw z megafonem nie zostały podchwycone. Zastanawialiśmy się wiec nad palącymi problemami ideologicznymi: antysemityzm, lewactwo; politycznymi, ekonomicznymi; ceny cukru itp. Hitem był skecz o ciotce oraz próby werbunku na tajne szkolenia kiboli prowadzone przez PiS przez naszego aktywistę wewnątrzgrupowego. Oczywiście wiadomo że pieniędze gdzieś są tylko gdzie?
Później wita nas Bydgoszcz krótki spacerek i o dziwo jesteśmy na stadionie po 15 sekundach oczekiwania na bramkach. Na meczu protest, a później chyba wszystko co mogło się tego dnia zdarzyć. Bramki, dogrywka, karne i feta na murawie. Małe przepychanki z ochroną, także w tym aspekcie zaistniał nasz rywal, i już można cieszyć się z Pucharu. "Puchar jest nasz sialalala sialala" na melodię zawodzenia żydów z synagogi stał się tego dnia hitem. A później długa podróż, gdzie jebaliśmy puchar Hiszpanii, i tańczyliśmy hardbass. Lekki melanż i nagły wzrost osłabienia organizmu. I kiedy już nic nie mogło się zdarzyć i każdy czekał na bramy Warszawy, w Błoniu wparowuje do naszego pociagu pani Danuta której stacją docelową był zachodni. Biedna kobiecina nie wiedziała że jedzie w jednym składzie z bandą bandytów i dilerów. Pewnie nigdy nie zda sobie sprawy że pociąg do którego wsiadła był tym niewłaściwym. Docieramy na 6 rano, gdyż jechaliśmy dobrym postradzieckim pociągiem, który często zawodził.
Więcej takich wyjazdów
Offline
Użytkownik
Jak podają nieoficjalne źródła panią Danutę tą co wsiadła do naszego specjala jak jechaliśmy z Bydgoszczy, dziś o 6 rano zatrzymały oddziały AT na podstawie zarzutów o czynny udział w zbiegowisku kibolskim i akty wandalizmu na przystanku Błonie
Offline